Forum Obłąkane Potwory Strona Główna Obłąkane Potwory
Tudzież hardkor.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

groooar.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Obłąkane Potwory Strona Główna -> Twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Serpi
Lord of Arcania



Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 21:26, 27 Gru 2006    Temat postu: groooar.

tak o. w sumie to dla zabicia czasu. przynudza momentami, albo całościowo.

Prolog
Był niezwykle dowcipny. To się chyba nazywa cięty dowcip. On niewątpliwie tym dysponował, bo na każde moje zdanie odpowiadał zabawną odpowiedzią. Chichotałam przy komputerze, niekiedy nawet ocierałam łzy śmiechu. Był bardzo zabawny.
Nie wiem do końca jak on odbierał moje maile, ale wiem na pewno, że pozytywnie. Czasem rozmawialiśmy poważnie, ale to zdarzało się raczej rzadko. Najczęściej wtedy padało, bynajmniej u mnie, bo nie wiem jak u niego. Wyczuwaliśmy, jeżeli to w ogóle możliwe przez Internet, swoje nastroje. Kiedy ja byłam smutna on to wiedział, już po pierwszym wyrazie, który wysłałam mu przez komunikator. Może i brzmi to trochę nierealnie, ale założę się, że wiele z Was przeżyło coś podobnego.
Ze szkoły wracałam przeważnie w kiepskim humorze i dlatego od razu włączałam komputer. Jeżeli w skrzynce czekał mail to mój humor ulegał poprawie. Chyba nie muszę mówić, co się działo, kiedy maila nie było.
Sama nie wiem kiedy, powiedziałam mu bardzo dużo osobie. W takich krótkich niby bezsensownych zdaniach, on już potem wyczytywał o wiele głębszy sens niż bym tego chciała. Dziwnie analizował to, kojarzył fakty i po prostu mnie znał. Chociaż nigdy przecież mnie nie widział. A ja zwyczajnie lubiłam go, chociaż coraz częściej zastanawiałam się jak wygląda. On wiedział jak wyglądam ja, bo wysłałam mu zdjęcie, jednak sam nie wysłał mi swojej fotografii mimo próśb i nalegań. I oczywiście nie dawało mi to spokoju, ale później zapomniałam o tym, bo na jakiś dłuższy okres nie miałam Internetu, po za tym czułam się z tym coraz gorzej. Uzależniałam się od niego zdając sobie z tego sprawę, więc pozwoliłam sobie na odwyk od niego. Mogłam sobie nie pozwolić, ale korzystając z okazji pozwoliłam. A potem wcale nie żałowałam. Bo mój nowy Internet łączył mnie z nim jeszcze szybciej.
Oczywiście, że bałam się, że to jakiś zboczeniec, albo coś. Tylko że już siedziałam w tym po uszy i byłam nim tak zafascynowana, iż odrzucałam taką opcję.
Na moje cholerne szczęście Tomek nie był zboczeńcem. Był tylko dwudziesto paro letnim wokalistą zespołu. Takiego punkowego.
Długo o tym nie wiedziałam. Do końca nie wiem, dlaczego mi nie powiedział. Po pewnym czasie przestał do mnie pisać. Nawet się ucieszyłam, chociaż początkowo... hmm. Załamałam się (powiedzmy tak delikatnie). Wiedziałam przecież, że przez niego i ten Internet mam same problemy. Postanowiłam o nim zapomnieć. Zająć się swoim życiem, takim rzeczywistym, nie wirtualnym.

Rodział1
Oj tak. Zakupy są moją pasją, no może poza sprawianiem problemów, narzekaniem tudzież.
Trzymając kilka szeleszczących słodko papierowych banknotów (które opuszczają mnie zazwyczaj tak szybko) dziarsko weszłam do sklepu.
Zbliżał się nie banalny dzień koncertu jednego z moich ulubionych zespołów. Na ten że ważny dzień nazbierałam okrągłą sumę pieniążków. Na szczęście w tym miesiącu nie miałam jakiś innych koniecznych wydatków.
Pierwszą rzeczą, jaką chciałam kupić to szpilki. Tylko, że szpilki nie nadawały się na koncert punkowego zespołu. Ja nie jestem punkiem! Ani też inną subkulturą. Jestem po prostu dziewczyną, dlatego też zamiast szpilek kupiłam perfidnie różowe trampki do kostki, takie trochę dłuższe.
Bynajmniej zdecydowanie się, wybranie i przymierzenie ich zajęło mi sporo, bo po zakupie owych trampek musiałam iść do domu. Nie to, że chciałam, albo coś mnie tam ciągnęło, po prostu ta durnowata szkoła zmuszała mnie do takich wyrzeczeń jak nauka. Oj tak. To bolało.
Weszłam drzwiami frontowymi, posługując się własnym kluczem i uzbrojona tylko w reklamówkę z moimi nowymi trampkami wkroczyłam do salonu.
- Co tam kupiłaś? Mama od razu chciała zobaczyć. Co? Trampki, w połowie października? Zgłupiałaś do reszty?
W jadalni przy stole natknęłam się na ciotkę. Paliła papierosa, mimo że mama nie cierpi, kiedy ona robi to w domu.
- Przytyłaś nieco. - Zauważyła. Często mi tak mówi.
Poszłam do kuchni żeby napić się zimnej herbaty. Ktoś mnie uprzedził, więc wzięłam sobie karton soku pomarańczowego i poszłam na górę.
- Mamo ona zabrała cały sok! - Krzyknął za mną młodszy brat. Straszny kapuś. Sok oczywiście musiałam znieść powrotem na dół.
W korytarzu na piętrze spotkałam mojego drugiego brata - też młodszego, chociaż wyglądał raczej na starszego. Brzdąkał coś na gitarze.
- Jaki loser. - Powiedziałam mu tak na przywitanie. Odwdzięczył się tym samym, w sumie. Z jego pokoju wyszedł rozbawiony Adrian. Fajny Adrian. Adrian, który nie wyglądał źle. Innymi słowy Adrian o niezłych pośladkach, ładnych oczach i blond włosach. Czego chcieć więcej? Bynajmniej kolega brata, choć w moim wieku to zawsze - kolega brata. I tyle. Po za tym zdaje się, że miał mnie za idiotkę, bo tak wynikało z każdej konwersacji, jaką miałam okazje z nim prowadzić.
- Wychodzicie gdzieś? - Powiedziałam.
Brat zrobił głupią minę, ale potwierdził moje słowa. Więc weszłam do jego pokoju, bo właśnie tam stał komputer, mijając się z Adrianem w drzwiach.
Był włączony, więc jedynie otworzyłam swoje gg. To zdumiewające ile taki głupi opis może nam powiedzieć, a ja zawsze je czytam. I wtedy właśnie zobaczyłam ten opis. Nie mam pojęcia dlaczego nie wywaliłam jego numeru. Kiedy przestał do mnie pisać, myślałam że po prostu zmienił numer i niebawem się odezwie. Ale się nie odezwał, a ja ani nawet nie myślałam, żeby go po prostu zapytać dlaczego.
Jego opis nic mi nie mówił. Rzadko kiedy miał opis, a jeżeli miał to zawsze wiedziałam o co chodzi. No a tym razem nie. Był kierowany do jakiejś osoby, przyjęłam że do dziewczyny bo w przeciwnym przypadku brzmiałby trochę pedalsko.
Wzruszyłam ramionami. Co mnie to obchodzi w sumie? Jednak jakoś nie mogłam oderwać wzroku od tego zdania na ekraniku komunikatora. Czytałam je już chyba piąty raz mrucząc każde słowo po nosem i dopiero spostrzegłam, że mój brat i Adrian wcale nie wyszli z pokoju. Wręcz przeciwnie, stali nade mną i studiowali moje gg z uwagą. Już miałam się poważnie zdenerwować, ale oni szybko ewakuowali się, nim to zrobiłam. Mieli szczęście.
Wyłączyłam gg, weszłam na chwile do swojego pokoju, ale zaraz wyszłam, bo postanowiłam się zmusić do rozmowy z mamą na temat koncertu. A zazwyczaj zapominam o takich sprawach. Musiałam to zrobić teraz mimo iż może nie był to najodpowiedniejszy moment.
Ta rozmowa nie mogła pójść po mojej myśli, no nie mogła. Mama, sugerując się telefonem do taty powiedziała mi w kilku zdaniach rozkazujących, że pójdę, ale z Kamilem. Czyli moim bratem.
Wieczorem, kiedy owo stworzenie wróciło do domu, oznajmiło mi, że idziemy jeszcze z Adrianem oraz nijakim Mateuszem.
Byłam wściekła i miałam ochotę zabijać. To nie miało być tak. Miałam pójść z Marzeną ewentualnie z Moniką. Takie kobiece grono. A tymczasem pozostawało mi jedno. W sumie to mogłabym pójść też i z dziewczynami, ale Marzena ewidentnie nie trawi tej muzyki, a Monika też nie wykazywała szczególnej chęci żeby tam ze mną iść. Później dopiero stwierdziłam, że nie będę ich ciągnąć na siłę skoro mogę iść z tą bandą frajerów, bynajmniej roli ochroniarzy. Moich oczywiście.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Obłąkane Potwory Strona Główna -> Twórczość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin